Do luku?




Od kilku dni ojciec biega przerażony. Wydzwania po jakiś ludziach. Pytam się go się dzieje, bo mi spokój jego zachowanie zaburza. Mówi, że mnie w luku zamknąć chcą na czas pobytu. Uszkom nie wierzę. Mnie? Serio? To skandal.

Ojciec przytakuje.

-Ty sobie przecież nie poradzisz beze mnie – dalej mu tłumaczę. – Ty zrób coś, bo inaczej w trakcie lotu ześwirujesz i cię na spadochronie wysadzą.


-Bo ty za wysoki jesteś. Przez sterydy co brałeś pewnie tak wyrosłeś.

Spoglądam z pogarda na ojca. Gryź go nie będę. Zbyt zastrachany jest. Nie wie sam co mówi. Wielki jestem bo jestem Panem wszystkich Chihuahua. I innych stworzeń podległych. Tak, ludzi też. Oni nie są zbyt wysoko w hierarchii bytów.

-Gdybyś był terapeutyczny…

Mało co się przysmaczkiem nie zakrztuszę. Sobie go uczciwie zarobiłem rano za kapcia. Że niby co? Że ja nie jestem? A kto ci mrok rozświetla? A kto cię rano budzi? Na spacery z tobą chodzi? Życie ci reguluje? Gdy trzeba za nos wyciągnie? A czasami nawet buziaka da? No kto?

Mówię wam, tyle co się muszę narobić, aby wspierać psychicznie rozchwianego człowieka, to sobie nie wyobrażacie. Łapki pełne roboty. A jak zacznie coś gadać, to kto by dał radę tego słuchać? A ja słucham. Czasami zasypiam. Tylko, że to też terapeutycznie. Wychowawczo. I tak dalej.

Mam też miękkie futerko, którego dotyk przyprawia o radość.

Więc co?

Samo moje istnienie sprowadza piękno, szczęście i pomyślność na ziemie. Jesteśmy boskością biegającą na czterech nogach. I błogosławieni ci, co nas spotkają. No chyba, że są wrogami, to wtedy nie. Wtedy potępienie i piekielne męki.

Więc jak? Do luku? Sami się tam zamknijcie niewdzięczne istotny!

Dla mnie pierwsza klasa. Poduszeczki, przysmaczki i inne rozkosze. Gwarantuję, że lot będzie wtedy szczęśliwy. Inaczej, możecie zaznać gniewu Wielkiego Chihuahua – on i tak was wszystkich ludzie mało lubi.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty