Gniew Wielkiego Chihuahua!



Co to się ostatnio dzieje! Mówię wam! Kolejna noc gdy Wielki Chihuahua ma gazy i się złości. A jak się Wielki Chihuahua złości, to apokalipsa normalnie. Niebo się rozrywa z hukiem. Ojciec, aż mnie musiał prochami nafaszerować. Ale dalej świat prawie się kończy. Sam stary ma mordę nieciekawą, chociaż przy mnie udaje twardziela.



Pytam się jego, o co chodzi z tym wszystkim, że grzmi, że wije tak, że ho-ho i domek nam zaraz rozwali, Wilczuczusia jeszcze porwie, i zmoknie. No, ojciec, co to?



Stary jak zawsze na początku udaje, że nie rozumie. Ludzie tacy są, to wiadomo, trochę głupawi, a nawet bardzo. Zwłaszcza biorąc pod uwagę standardy Chihuahua. To do końca nie jest ich wina. Tacy zostali stworzeni. Chociaż powiem, że często mnie wnerwiają. Zwłaszcza stary. Typowy gamoń, co myśli, że może jeszcze mnie pouczać.


Pytam go, a on oczy wytrzeszcza. Uspakaja. Ja się nie boję. Ja chcę wiedzieć.


No i wiecie co? Wiadomo – wina ludzi. Wasza znaczy się. ojciec mówi, ze to dlatego, ze źle karmicie Wielkiego Chihuahua. Syfami jakimiś. Wunglem, chemom, i pescytydom, śmieciami, odpadkami, smogami. Tak nie można. Sami sobie żryjcie takie gówno. Jak tak się traktuje Wielkiego Chihuahua, to potem są efekty.


Mówię wam więc, że lepiej tak nie robić. Lepiej błagajcie łaski. My Pieski Chihuahua nie boimy się Wielkiego. Szanujemy go, bo jak każdy Chihuahua ma swoje granice, i chyba je przekraczacie. To ja wam mówię, jak tak dalej będzie to nic nie będzie.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty