Dialog z ojcem

 


 


-Pisz! – szczekam do ojca. Gdybym umiał liczyć więcej niż do stu, to może i bym wam powiedział, który to już raz wyszczekałem to co szczekam. I znowu tylko kiwanie głową. „Tak, tak, później” – jakby nic więcej powiedzieć nie potrafił.

-Patrz! Fani o mnie prawie zapomnieli! Nieliczni ślą zapytania. Co u Wilka? Nie mogą żyć przez to. Cierpią bardzo. Czy to dobrze pozwalać tak fanom cierpieć? Rozumiem, miesiąc, dwa, ale to już niemal okrucieństwo jest. I jak wiesz, to ja jestem po to, aby świat lepszym czynić. Więc bierz się do roboty.

-Przecież pracuje, aby gromada miała na saszetki i inne rzeczy.

-Co to za robota, gdy fanów nie przybywa? Za to rodzeństwa tak.

-Przez przypadek.

-Ty sam jesteś przypadek. Przypadek nieroba. I gdybyś się chociaż zajmował porządnie nami…


-Przecież się zajmuję!

-Ale nie tak jak trzeba. Za mało i niesprawiedliwie. Jakbyś pisał to byś miał jakieś usprawiedliwienie. Chociażby dla własnej egzystencji.

-Nauczyłeś się nowego słówka?

-Ja wiele słów znam, ale na twoje lenistwo brakuje określeń. Jeżeli nie potrafisz pogodzić swoich obowiązków i przyczyniać się do szerzenia mojego słowa, to nie wiem, czy nasz układ może obowiązywać?

-Jaki układ? O czym ty szczekasz?

-Taki układ jaki mieliśmy, że akceptuje ciebie w domu swoim, a ty w zamian czynisz to, co ci wyszczekam. Bo przecież wiesz, że moje szczekanie więcej warte od tych twoich książek i artykułów, tytułów i co tam jeszcze was ludzi podnieca.

-Rynkowo nie za bardzo…

-Nie śmiej wątpić we mnie, bo się pogniewamy, a wiesz, że nikt, ale to nikt, nie chce bym się gniewał na niego. Bo mój potężny gniew…

-Wiem, wiem…

-No to bierz się do roboty. Zobacz jeszcze raz na listy fanów. I bez żadnych wykrętów, że czasu mało, że Ksenia ci po klawiaturze skacze i w rękę gryzie. Nie masz innego powodu do życia jak tylko troszczyć się o moje szczekanie. Nikt nie ma zresztą.

-Dobrze, dobrze. Tylko zejdź z balkonu bo sąsiadów pobudzisz.

-I dobrze! Niech wstają! Dość już spania!

 

Komentarze

Popularne posty